Katedra Wawelska

Wejdźmy do Katedry – prastarej świątyni, której początki ok. 1020 roku można wiązać z powstaniem w Krakowie diecezji. Pierwsza katedra została zniszczona, prawdopodobnie przez Czechów, jeszcze za Bolesława Chrobrego. Druga katedrę rozpoczęto wznosić pod koniec wieku XI – jej pozostałością są: krypta Św. Leonarda, wieża Srebrnych Dzwonów i część przyziemia wieży Zegarowej.

W XIV wieku zbudowano katedrę gotycką, która przetrwała do dnia dzisiejszego, ale z czasem ze smukłej budowli bazylikowej, zmieniła się w obrośnięty coraz to nowymi dobudówkami kaplic kompleks budynków, w którym stapiają się rozmaite bryły i kształty. Każda epoka, aż po wiek XX, odciskała tu swoje piętno, zgodne z aktualną estetyką i modą. W niwecz obracały się starsze fragmenty, czyniąc miejsce dla nowych ulepszeń. I tak, wędrując po dzisiejszej Katedrze widzimy osadzone przez wieki, wyrastające na sobie dzieła sztuki, które stapiają się w to robiące niezwykłe wrażenie na przybyszach sanktuarium tapety 18+.

Wchodząc do Katedry po schodach widzimy koło drzwi zawieszone tu przed wiekami, zgodnie ze średniowiecznym zwyczajem eksponowania tego typu niezwykłości, szczątki prehistorycznych zwierząt. Dość długo uważano je za szczątki najsłynniejszego mieszkańca Smoczej Jamy – dawni uczeni prowadzili na ten temat nawet spory i korespondencję. Autora tego opisu bardzo rozczarowała wiadomość, że są to szczątki kopalnych: mamuta, nosorożca i wieloryba.

Drzwi do Katedry stanowią zabytek kowalstwa z czasów Kazimierza Wielkiego, którego monogram powtarza się na nich w zwielokrotnieniu. Zna go każdy, kto ogląda zwiastuny Telewizji Kraków.

Po wejściu do niewielkiego wnętrza zwróci naszą uwagę stojąca w centrum głównej nawy, zwieńczona kopułą barokowa konfesja św. Stanisława autorstwa Giovanniego Trevana. Tutaj ustawiono srebrną trumnę z relikwiami głównego patrona Polski, a także współpatrona tutejszej katedry, biskupa Stanisława, którego kult jednoczył Polskę w najciemniejszych momentach dziejów. Przed trumną świętego Stanisława składano jako wota m.in. chorągwie krzyżackie spod Grunwaldu czy też wielką chorągiew Kara Mustafy zdobyta pod Wiedniem.
Osobę świętego Stanisława otaczają liczne legendy, ale trudno jest ustalić, jaki był właściwie przebieg konfliktu z Bolesławem Śmiałym, który doprowadził do zabicia biskupa. Według legendy zbrodni dokonał sam król Bolesław, zadając mieczem cios odprawiającemu Mszę biskupowi. Tak przedstawiano to w ikonografii, ale wydawało się to wszystko piękną, acz pozbawioną podstaw legendą. Ciekawych szczegółów dostarczyło jednak badanie czaszki świętego, przechowywanej w skarbcu katedralnym w 15-kilogramowym szczerozłotym relikwiarzu autorstwa Marcina Marcińca (niezwykle cenny zabytek wysadzany jest wielkiej wartości klejnotami ofiarowanymi przez królową Elżbietę, oraz jej synów – Olbrachta i Fryderyka, z których przynajmniej niektóre pochodzą z żydowskiego skarbu znalezionego w trakcie przebudowy kamienic kupionych dla potrzeb Akademii; można go zobaczyć w czasie dorocznej wielkiej procesji na Skałkę w dniu św. Stanisława). Na czaszce znajdują się ślady zadanych z tyłu cięć ostrym narzędziem. A zatem coś jest w legendzie, bo śmierć biskupa nie była wynikiem egzekucji – była to śmierć gwałtowna, być może niespodziewana i mogła być zadana w czasie, gdy ten stał odwrócony do ołtarza.

Osobiście odnoszę wrażenie, iż większość legend dotyczących świętego Stanisława, jego klątwy spadającej na królów – imienników, tradycji, nakazującej wstępującym na tron iść z przeprosinami na Skałkę, wynika z traktowania świętego jako mściwej i nieprzejednanej postaci. Chyba nie do końca tak było, bo przecież udało się jednak pochować na Wawelu szczękę Stanisława Leszczyńskiego wbrew przepowiedniom, że ani kawałek jakiegokolwiek króla Stanisława nie ma czego szukać w tej świątyni. Gorzej poszło ze Stanisławem Augustem, bo chociaż w Wołczynie znaleziono fragmenty jego płaszcza, to pochowano je w Warszawie – tym razem klątwa działała: ani guzika!

Po bokach pustawej nawy stoją dwa nagrobki: po prawej, pod pięknym renesansowym baldachimem, stoi pomnik Władysława Jagiełły. Świetnie wyrzeźbiona przez nieznanego artystę postać króla depczącego smoka jest dziełem nie mającym precedensu w sztuce polskiej tego okresu. Z kolei po lewej widoczny jest symboliczny grobowiec Władysława Warneńczyka.

Prezbiterium jest jakby niezależnym wnętrzem. Odbywały się w nim m.in. koronacje (w historii Katedry było ich 37). Zwrócę uwagę na najcenniejszy zabytek: u stopni ołtarza głównego znajduje się płyta nagrobna kardynała Fryderyka Jagiellończyka odlana w Norymberdze w warsztacie Vischerów.

about author

admin

related articles

Popularne teksty:

  • W erze cyfryzacji, w której coraz więcej spraw załatwiamy online, prędkość internetu staje się jednym z kluczowych aspektów codziennego życia. Nie ma to tylko wpływu na komfort przeglądania stron czy korzystania z mediów społecznościowych, ale również na pracę zdalną, naukę i wiele innych dziedzin. Dlatego też narzędzia do testowania prędkości internetu zyskują na znaczeniu. Jednym…

    Read more
  • Turystyka ekstremalna

    Zarówno w naszym kraju, jak i na całym świecie coraz większą popularnością cieszy się turystyka ekstremalna. Co rozumiem pod tym pojęciem? Na przykład wysokogórskie spływy kajakowe, przemierzanie tras górskich z fragmentami wymagającymi wspinaczki, czy wycieczki wgłąb dżungli. Nawet najdziksze tereny są w coraz większym stopniu oswajane przez człowieka. Trudno, powiedzieć, czy powinniśmy się cieszyć z…

    Read more